Ulepiliśmy dwa bałwany- jednego dużego i jednego małego. Nawet Charlie pomagał je lepic (choc czasem podkradał patykowe ręce bałwanom).
Większy bałwan chyba lepiej nam się udał, bo lepiliśmy go wcześniej kiedy śnieg był bardziej zbity, ale ten mały też wyszedł znakomicie!!! Pewnie zastanawiacie się co ten duży bałwan ma na głowie- otuż to jest lejek do płynu do samochodu. Nie mogliśmy znaleźc żadnego kapelusza, ale ja i tak myślę, że jest mu z nim do twarzy. Inną ciekawostką odnośnie bałwanów jest to, że oczy małego bałwana są z małych cebulek, a dużego z kasztanów. Za nosy oczywiście robią marchewki, na które miał chrapkę Charlie!